– Na pewno nie będziemy komunikacją zastępczą dla RegioJet – powiedział Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. Państwowy przewoźnik, który mocno skrytykował decyzję czeskiego przewoźnika o nagłym odwołaniu kilku kursów po 14 grudnia, deklaruje, że jest gotowy wystawić dodatkowe składy. Do świąt Bożego Narodzenia pozostało 1,5 tygodnia.
Czeski RegioJet
od minionej niedzieli miał jeździć w relacjach: Warszawa – Kraków (6 par) i Kraków – Gdynia (3 pary). Na zapowiedziach się skończyło. Ostatecznie z Warszawy do Krakowa kursują 3 pary pociągów, a do Gdyni – tylko 1. Bez problemów udało się uruchomić tylko jedną parę kursów Warszawa – Praga. Decyzja prywatnego przewoźnika wywołała reakcję w branży – między innymi PKP Polskich Linii Kolejowych oraz
PKP Intercity.
PKP Intercity chce sloty po RegioJet Do sytuacji po 14 grudnia odniósł się w poniedziałek, 15 grudnia szef państwowego przewoźnika. Stwierdził, że "żaden polski przewoźnik regionalny, samorządowy czy PKP Intercity sobie nigdy nie pozwolił" na odwołanie pociągów w ostatniej chwili. – Odwołanie na trzy dni przed wejściem rozkładu jazdy pociągów pasażerskich jest skrajnie nieodpowiedzialne.
Spółka gotowa jest przejąć sloty po RegioJet, ale nie bezwarunkowo. – PKP Intercity jest gotowe wejść w te sloty, przy czym my musimy te sloty otrzymać na cały czas rozkładu jazdy. W tej chwili jest zbudowany do 7 marca – zaznaczył Janusz Malinowski. – Ale na parę dni na pewno nie będziemy komunikacją zastępczą dla RegioJetu.
Malinowski wskazał, że na trasie z Warszawy do Poznania PKP IC już zajmuje sloty po żółtych składach. Co do pociągów na trasie z Małopolski do Trójmiasta, ustalenia nadal trwają. – Zobaczymy, jakie będą decyzje zarządcy infrastruktury. Jesteśmy gotowi zwiększyć liczbę pociągów, zwiększyć zestawienia, żeby pasażerowie na święta mogli pojechać do swoich rodzin – zapewnił.
W tym miejscu warto zaznaczyć, że gdy PKP IC zaczęłoby jeździć w godzinach przypisanych wcześniej RegioJetowi, to uruchomienie brakujących kursów w połowie stycznia – jak zapowiadał żółty przewoźnik – mogłoby być już niemożliwe. Chodzi o przepustowość niektórych odcinków linii kolejowych. Drugi termin korekty rozkładu jazdy to 8 marca – 13 czerwca 2026 roku. Mogłoby się więc okazać, że po przejęciu slotów RegioJet, dopiero w tym terminie czeski przewoźnik miałby możliwość przywrócenia odwołanych kursów.
Stanowcza reakcja PKP PLK, wyjaśnień chce UTK Sytuacja z odwoływaniem połączeń RegioJet miała miejsce dosłownie na kilka dni przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy 2025/2026. W związku z tym
decyzję czeskiego przewoźnika skomentowały PKP Polskie Linie Kolejowe. Krajowy zarządca infrastruktury stwierdził, że wymusza to "pilne, dodatkowe zaangażowanie zespołów w przebudowę rozkładu jazdy, tak aby umożliwić innym przewoźnikom wprowadzenie kursów w miejscach niewykorzystanych przez RegioJet".
PKP PLK zapowiedziało zmiany w regulacjach, "które mają zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości, w szczególności blokowaniu przepustowości na liniach o ograniczeniach eksploatacyjnych wynikających z realizowanych inwestycji". Rozważane jest także podjęcie kroków prawnych w stosunku do RJ.
Z kolei
wyjaśnień w sprawie połączeń Warszawa – Poznań chce prezes UTK Ignacy Góra. Urząd przypomniał, że przewoźnik może ograniczać kursy jedynie w przypadku zdarzeń niemożliwych do przewidzenia, wynikających z siły wyższej lub działalności zarządcy infrastruktury. Wskazał dalej, że RegioJet miał obowiązek informować o każdej zmianie częstotliwości lub terminów realizacji przewozów, a także o okolicznościach mogących skutkować zaprzestaniem wykonywania połączeń na co najmniej sześć miesięcy wraz ze stanowiskiem i uzasadnieniem.